interview



I could no longer play / I could not play by instinct (Francesca Woodman)

Rozmowa Kingi Nowak z Justyną Górowską, laureatką Samsung Art Master o jej nagrodzonym filmie FW-JG

KN:
W swojej nagrodzonej pracy nawiązałaś do fotografii Franceski Woodman, jej zdjęcia mają pewien charakterystyczny klimat, nastrój, który też wprowadziłaś do swojego filmu, format, którym się posłużyłaś to również kwadrat, używasz podobnych rekwizytów. Co was różni?

JG: W tej pracy skupiałam się głównie na podobieństwach, na tym, co nas łączy. Nie chodzi tu jednak o namacalne podobieństwo, tą warstwę powierzchowną, która narzuca się przy pierwszym odbiorze. Mnie interesowało przede wszystkim to, co personalnie łączy mnie z Franceską Woodman. Do tego stopnia, że chciałam się z nią utożsamić, chciałam się nią stać.
KG: Czy odcięłaś się od niej po realizacji tej pracy?
JG: Nie, to nie jest możliwe. To jest ciągły proces, jedno zdarzenie rodzi za sobą kolejne, jest to podróż w niewiadome, nie wiem, co spotkam na tej ścieżce.
Jej estetyka i sposób wyrażania się jest mi szczególnie bliski. Francesca Woodman podejmowała w swojej twórczości temat obecności człowieka – bycia – nie bycia. I to wynika nie tylko z zabiegów artystycznych, ale też z indywidualnych doświadczeń. To, co zrobiłam, było kontynuacją jej myślenia, czy to bycie – niebycie jest możliwe? czy ją ożywiam, w momencie, w którym staję się nią?
Moje działania były bardzo intuicyjne. Sądze że ten sposób pracy łączy mnie z Franceską. Pod jednym ze swoich zdjęć artystka napisała: I could no longer play / I could not play by instincts. Kiedyś instynktowność była bliższa człowiekowi, dzisiaj jest ona tłamszona przez racjonalizm, przez konformizm, przez lęk przed banicją (odrzuceniem społecznym). Życie z tym wewnętrznym impulsem,   jest niezwykle trudne w dzisiejszych czasach.
KG: Bo pozbywasz się pancerza, to staje się niebezpieczne.
JG: Tak, ale dzięki temu impulsowi wyzwalamy naszą kreatywność, chęć poznania, naturalną, wrodzoną ciekawość. Gdy starasz się żyć zgodnie z tym instynktem, ale nie masz wystarczająco siły, to staje się niebezpieczne. Toczy się wewnętrzna walka, między racjonalizmem a instynktem, gdy chcesz powrócić do tego pierwotnego instynktu, może się okazać, że na twoją wolność zostaną zastawione wnyki.
KG: Postawa Franceski Woodman była intuicyjna i bezkompromisowa, była kimś kto doszedł do granicy i przekroczył ją. Czy taka postawa w sztuce jest ci bliska, czy bliski ci jest ten rodzaj napięcia?
JG: Moim zdaniem, każda sztuka nosi w sobie możliwość autodestrukcji. Ale czasami, żeby utworzyć się na jakimś wyższym poziomie trzeba się najpierw rozpaść. Sztuka jest ciągłym poszukiwaniem czegoś, czego nie jesteśmy w stanie poznać za pomocą naszych zmysłów. Przyzwyczailiśmy się traktować rzeczywistość jako namacalną, rozpoznawalną strefę, ma ona jednak w sobie jakiś pierwiastek szaleństwa. Przez sztukę mogę mieć poczucie wpływu na rzeczywistość. Sztukę traktuję jako ciągłe działanie inicjacyjne.
KG: Czy każdą kolejną pracę zaczynasz od nowa?
JG: Nie ma w tej sytuacji czegoś takiego jak tabula rasa. Ta kartka cały czas się wypełnia.
KG: Aura zdjęć Woodman przywołuje klimat lat 20-tych XX wieku, a powstały one w latach 70-tych. (ubrania, opuszczone budynki) Dlaczego tak je odbieramy?
JG: W jej twórczości widać inspirację surrealizmem i symbolizmem i stąd to poczucie.
KG: Dla ciebie też są to kierunki znaczące?
JG: Nie ma wątpliwości, że sztuka operuje symbolami, czytelnymi dla każdego człowieka. Bez względu na historię i kulturę ludzie posługują się podobną symboliką, a nieraz identyczną. Każdego człowieka łączy wspólna konstrukcja. Kiedy wykonuję performance moje ciało nie jest tylko moim ciałem, ale jest ciałem uniwersalnym, ciałem każdego człowieka.